Autor: Bogusław Kupisiński

Co to jest Prawda? Spytał rzymski urzędnik. Ale w skomplikowanym świecie imperialnych notabli nie było miejsca na takie dylematy. Retoryczne pytanie zadane pokonanemu Mesjaszowi miało być przygniatającym argumentem, ostatnim ciosem zadanym zuchwałemu idealiście. Jesteś królem? Nie tutaj. To moje terytorium. Tu ja decyduję o życiu i śmierci, również Twojej. Takie są prawa tego świata, a Ty jesteś intruzem. Skończ z tym uporem i ratuj swoje życie.

Tak zapewne brzmiałoby motto życiowe wielu zwykłych ludzi. Lecz dalszy ciąg tej historii nie poddaje się cynicznej konwencji z efektownie uproszczonym obrazem świata. Co więc skłoniło miłującego spokój karierowicza do ryzykownej gry o życie jakiegoś egzaltowanego dziwaka?

To nie sympatia dla Jezusa, odzyskane poczucie sprawiedliwości, przekora wobec starszyzny żydowskiej czy nawet perswazja żony każe Piłatowi z determinacją bronić skazańca. To jego własna logika domaga się innego zakończenia. On zawsze wiedział, że uczciwość, poświęcenie dla prawdy i te wszystkie pobożne banały to blef i tak samo będzie teraz. W gruncie rzeczy oczekiwał, że Jezus zmieni zdanie, wycofa się, zwątpi lub choćby zmieni taktykę. Niestety, uderzony przez adwersarzy w słaby punkt (skarga do cezara!) daje za wygraną, ale nawet wtedy próbuje ocalić resztki swojego świata, szukając ratunku w wojskowej kurtuazji. Niczym zwycięski generał salutujący pokonanym bohaterom nazywa Jezusa królem żydowskim. Jednak okrutna historia nie doceniła tych zabiegów i pamięć potomnych powiązała jego imię z mniej szlachetnym gestem umywania rąk.

Nierzadko uśpieni naszym ustabilizowanym, chrześcijańskim życiem zapominamy, że słowa Jezusa nigdy nie pozostawiały ludzi obojętnymi. Prowokował ich, obnażał prawdziwą naturę, wzbudzał wrogość lub podziw, intrygował i zarażał nadzieją. Spotkanie z Nim pozostawiało głębokie piętno nawet w życiu tych, którzy Go odrzucili.