Siedem ostatnich słów Jezusa na krzyżu

VII  "Ojcze w ręce Twoje, polecam ducha mego"
(Ewangelia wg Łukasza 23, 44 - 46)

Autor: Mark Edworthy

Wiele lat temu, kiedy jeszcze byłem dzieckiem, wieczorem zanim poszedłem spać modliłem się razem z moją mamą. Uczyła mnie modlić się bardzo zwykłą i prostą modlitwą: „Kiedy zasnę, proszę Ojcze, opiekuj się mną i pomóż mi obudzić się jutro rano.” Kilkanaście lat temu mój syn również modlił się podobną modlitwą, a następnie jedna po drugiej moje małe córeczki.

W I wieku, rodziny żydowskie także uczyły swoje dzieci jak mają się modlić. Bardzo prostą i powszechną modlitwą w owym czasie była ta, którą znajdujemy w Psalmie 31. (werset 6.): „W ręce twoje polecam ducha mego”. Żydowskie dzieci powtarzały te słowa codziennie przed snem. Ta właśnie modlitwa stała się ostatnimi słowami Jezusa na krzyżu. 

W poprzednich rozdziałach Jezus sześciokrotnie przemawiał z krzyża w czasie swych bolesnych sześciu godzin Wielkiego Piątku, wypowiadając (po grecku) 33 słowa. Przemówił już słowem wybaczenia – „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”, słowem zbawienia – „Zaprawdę, powiadam ci, dziś ze mną będziesz w raju”, słowem troski – „Niewiasto, oto syn twój,.... oto matka twoja!”, męki – „Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił?”, słowem cierpienia – „Pragnę...” oraz słowem zwycięstwa – „Wykonało się!”. Po tym wszystkim Jezus wypowie jeszcze tylko osiem słów po grecku, by potem umrzeć: „Ojcze, w ręce Twoje polecam ducha mego”.

Siedem ostatnich słów Jezusa na krzyżu. 

Siódemka często symbolizuje w Biblii doskonałość. Jezus powiedział to wszystko, co rzeczywiście było niezbędne. Siódmym słowem Jezusa była modlitwa. Wcześniej Jezus modlił się już dwa razy, by teraz ostatecznie po raz trzeci zawołać do swojego Ojca. 

Każda wypowiedź Jezusa wypełniła lub przytaczała jakieś proroctwo:
Pierwsze stwierdzenie – Księga Izajasza 53,12;
Drugie stwierdzenie – Ewangelia Mateusza 1,21;
Trzecie stwierdzenie – Ewangelia Łukasza 2,35;
Czwarte stwierdzenie – Psalm 22,2;
Piąte stwierdzenie – Psalm 69,22;
Szóste stwierdzenie – Psalm 22,32;
Siódme stwierdzenie – Psalm 31,6. 

Jezus wytrwał i przemógł już cierpienie życia, a także ukrzyżowanie, po tym wszystkim zawołał: „Wykonało się!”. Pozostała już tylko śmierć. Ciekawym jest, że nie umarł szepcąc coś cicho pod nosem, lecz zawołał donośnym i zwycięskim głosem. Jezus nie był bowiem jakimś mało ważnym pionkiem w kosmicznej grze, ale naprawdę kontrolował całą sytuację. 

Ostatnie słowa Jezusa przed śmiercią na krzyżu ukazują dwie niezwykle istotne prawdy. 
Po pierwsze: Jezus miał rzeczywistą kontrolę nad swoją śmiercią; po drugie: ani przez chwilę nie tracił kontroli nad swym przeznaczeniem. 

1. Jezus ma kontrolę nad swoją śmiercią 

Ewangelie bardzo jasno i dobitnie ukazują, że Jezus z własnej woli oddał swoje życie. Nikt nie mógł mu uczynić czegokolwiek złego, nie mając na to Jego przyzwolenia. Wróćmy do ukrzyżowanie Jezusa. Znajdujemy tutaj kilka wyraźnych dowodów na to, że nad wszystkim, co się działo Chrystus miał pełną kontrolę:

1) Z Ewangelii wg Jana 18,6 dowiadujemy się jak Jezus zareagował podczas swego pojmania w ogrodzie Getsemane, powiedział wówczas: „Ja jestem (Jahwe)” Na te słowa żołnierze cofnęli się i padli na ziemię. Jezus mógł i miał moc, by powstrzymać żołnierzy i nie dać się pojmać, jednak tego nie zrobił. 

2) W Ewangelii wg Mateusza 27,46 czytamy: ”A około dziewiątej godziny zawołał Jezus donośnym głosem: Eli, Eli, lama sabachtani?”. Nie umierał niemrawo i bez wyrazu, lecz świadomie i z determinacją zmierzał ku śmierci.

3) W Ewangelii wg Jana 19,28 czytamy: „Potem Jezus, wiedząc, że już się wszystko wykonało, aby się wypełniło Pismo”. Jego myślenie było bardzo klarowne, w pełni sił umysłowych i fizycznych przywoływał biblijne proroctwa. 

4) W Ewangelii Jana 19,30 czytamy: „Jezus skłoniwszy głowę, oddał ducha”. Ewangelia wg Mateusza 27,50 powiada zaś, że „Jezus znowu zawołał donośnym głosem i oddał ducha”. Wyrażenie - „skłoniwszy głowę” oznacza położenie głowy na poduszce, skłonić głowę. Był to bezsprzecznie akt woli Jezusa. Oddał ducha jako dar dla swojego Ojca. Sam wybrał na to właściwy moment i miejsce.

5) Żołnierze byli bardzo zaskoczeni tym, że Jezus umarł tak szybko. Spodziewali się, że będą musieli połamać mu golenie, jednak nie było to potrzebne. 

Normalny człowiek nie może oddać swojego ducha, w taki sposób jak to uczynił Jezus. On sam bowiem sprawował kontrolę nad swoim życiem i śmiercią. Są tacy, którzy chcą porównywać Jezusa z japońskim pilotem samobójcą - Kamikadze. Poświęcali oni swoje życie, by oddać hołd i cześć cesarzowi. Jezus zaś oddał swoje życie, by zbawić zgubionych. Dla pilotów samobójców zaraz po starcie nie było już drogi powrotnej. Nie posiadali spadochronów, ani zapasu paliwa. Nie mieli wyboru! Jezus zaś sam kierował każdym krokiem prowadzącym do ukrzyżowania. Ludzie biorący udział w pojmaniu, przesłuchiwaniu, biczowaniu i w końcu ukrzyżowaniu Chrystusa zdają się mieć moc i kontrolę nad wszystkim, co się dzieje - nic bardziej błędnego. Choć tłum krzyczy - ukrzyżuj, władcy przesłuchują, a Piłat umywa ręce jedyną prawdą jest to, że nikt inny jak Jezus i tylko On suwerennie panuje nad całą sytuacją! 

Jezus posiadał całkowitą kontrolę nad swoją śmiercią. W modlitwie swej zaś wołał do Tego, który miał pieczę nad Jego przeznaczeniem. „Ojcze, w ręce twoje, polecam ducha mego”.

2. Ojciec miał kontrolę nad przeznaczeniem Jezusa

„Ojcze” – jest jedynym słowem, które nie jest zawarte w Psalmie 31,6. Ta modlitwa, odmawiana u schyłku każdego dnia, została ostatecznie i w pełni wypowiedziana przez Jezusa u schyłku jego życia. Modlitwa Jezusa: „Ojcze, w twoje ręce polecam ducha mego” ukazuje nam niezwykły kontrast. W Ewangelii wg Mateusza 17,22 czytamy: „A gdy przebywali w Galilei, rzekł im Jezus: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”, a następnie w rozdziale 26,45: „Wtedy przyszedł do uczniów i mówił do nich: śpijcie dalej i odpoczywajcie, oto nadeszła godzina i Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników”. Z rąk grzeszników, wprost w ręce Boga Ojca! Jezus nigdy więcej nie będzie już tknięty rękami grzeszników. W swoim życiu w ciele, był wydawany w ręce grzeszników, lecz w przyszłości ci znajdą się w Jego rękach! Będzie to czas pełnej i doskonałej sprawiedliwości. Śmierć Jezusa stała się wielkim zwrotem w dziejach ludzkości. Szatan został pokonany a dzieło odkupienia zostało dokończone. W Liście do Hebrajczyków czytamy: 
„A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd”. Baranek Boży, Jezus Chrystus, otrzymał karę, której winniśmy poddać się właśnie my, ale On uczynił to za nas, niewinnie zmarł w cierpieniach. Śmierć Jezusa odzwierciedla śmierć każdego wierzącego. Jest to obraz zaufania, pewności, uwolnienia i ponownego połączenia. 

Wspominam pewnego studenta, który umierał na raka. Będąc w szpitalu, rozmawiając ze swoim ojcem, w pewnym momencie rzekł: „Tato, widzę wielkie światło i aniołów. Idę do domu”. Po chwili zmarł. 

Kiedyś rozmawiałem z umierającym mężczyzną, członkiem naszego zboru w Teksasie. Powiedział mi wówczas, że jest gotowy, spokojnie zasnął i umarł. 

Wierzę w istnienie zjawiska, które nazywane jest „łaską śmierci” . Bóg daje nam łaskę, by żyć, daje też łaskę umierania. Po naszej śmierci Bóg czeka na człowieka z rozpostartymi rękami. Jedna z nich skierowana jest do wierzących, druga natomiast do niewierzących. 

W Ewangelii wg Jana 10,27-29 czytamy, co powiedział Jezus: „Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną. I Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z RĘKI mojej. Ojciec mój, który mi je dał, jest większy nad wszystkich i nikt nie może wydrzeć ich z RĘKI Ojca.”. Czyż nie jest to wspaniała obietnica?! Jednak Słowo Boże ma także bardzo poważne ostrzeżenie dla niewierzących. List do Hebrajczyków 10,31 przestrzega: „Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego”. 

Nasz Pan - Jezus Chrystus miał dla nas niezwykle cenne i ważne posłanie wypowiedziane z krzyża Golgoty. Jego słowa traktowały o wybaczeniu, zbawieniu, trosce, nadziei i zwycięstwie. Dla uczniów Jezusa Wielki Piątek stał się najsmutniejszym dniem ich życia. Wydawało się im, że szatan odniósł zwycięstwo, a nadzieja umarła. My jednak znamy dalszy ciąg tej historii. Jezus zmartwychwstał! Dzisiaj zgromadzamy się nie po to, by rozpaczać i płakać, ale by radować się i świętować, ponieważ Jezus zmartwychwstał i żyje!. 

Wiedzmy, że gdy Jezus modlił się o żołnierzy, modlił się też i o nas. Wybaczając grzechy złoczyńcy, także i nas dziś obdarowuje swoją łaską wybaczenia. Okazując troskę swojej Matce, również i nas zapewnia o swojej nieustannej trosce. Sam doświadczywszy ciemności, wyprowadził nas do światłości. Cierpiąc ból, dał nam przykład wytrwałości i wierności. Dokonawszy wszystkiego, ofiarował nam zbawienną nadzieję. Jezus oddając swoje życie, dał nam w darze odkupienie! 

Uczniowie nie rozumieli śmierci Jezusa na krzyżu, nie pojmowali wówczas Jego słów. Nie oczekiwali też Jego zmartwychwstania. Wkrótce przekonali się, że nie był to koniec, lecz początek. Jezus zmartwychwstał! 

Jakiś czas temu byłem w Moskwie i miałem okazję zobaczenia ciała Lenina. Umarł, a jego zmumifikowane zwłoki zostały umieszczone w mauzoleum. Kiedyś byli tacy, którzy sądzili, że Lenin naprawi i zbawi ten świat. Ale umarł i jest dziś jedynie jedną z atrakcji turystycznych Moskwy. 

Nikt dziś nie może zobaczyć ciała Jezusa. On powstał z martwych, żyje i przyjdzie wnet po swój Kościół! 

Alleluja!